Thursday, May 1, 2008

Dynastia

Partia monarchiczna czyli kult Bhutto

Nie dalej niż wczoraj przysłuchiwałem się wypowiedzi amerykańskiego publicysty, besztającego niemiłosiernie pakistańską partię ludową za bliski feudalizmowi sposób zarządzania. PPP (Pakistanska Partia Ludowa) przygotowująca się do wyborów, jest obecnie zarządzana przez 19-sto latka, syna zmarłej niedawno Benazir Bhutto. Sama Benazir przewodniczyła partii od 1979 roku, kiedy to jej ojciec Zulfikar Ali Bhutto - twórca i dotychczasowy przewodniczący został zamordowany przez wojskową juntę. Zatem czytelne jest iż demokracja wewnątrzpartyjna została w tej formacji zastąpiona przez monarchię gdzie rządzi dynastia. A wybory mają charakter fasadowy. Członkowie partii niczym sejmy koronacyjne zatwierdzają na króla Bhutto bez względu na to, ze ma 19 lat i nie jest do końca wykształcony. „Co taki 19-latek może wiedzieć o zarządzaniu największą w kraju partią?" Pyta słusznie dziennikarz.

Demokracja dynastyczna czyli amerykański wzorzec

Dziennikarz rozpaczający nad niedostatkami demokracji w azjatyckim kraju nie wziął jednak pod uwagę jednej rzeczy. W USA mamy do czynienia z prawie identyczną sytuacją! Rządzi Bush a po nim Clinton. Po Clintonie (dwie kadencje) przychodzi znowu Bush (dwie kadencje) a teraz największe szanse na demokratyczną nominacje ma kto? - znowu Clinton!!!
Rodzina Kennedy również posiada nieprawdopodobne wpływy. Wystarczy przeanalizować jaki rozgłos nadawano poparciu jakie udzielił Obamie najstarszy w rodzinie Edward Kennedy i pochodząca także z tej rodziny żona gubernatora Kalifornii. Jak litewscy Radziwiłłowie z ogromnymi ambicjami i wpływami na politycznej scenie szlacheckiej Rzeplitej.
Jeśli zatem to jest ów eksportowy wzorzec demokracji, dumałem słuchając Anglosasa, to czemu on się dziwi?? Przecież Pakistan w 100% wypełnia zalecenia! Ba nawet przypomina mi się jaką estymą w Polsce cieszył się pomysł prezydentowej Kwaśniewskiej!

Pomimo gigantycznej przepaści ekonomicznej różnice w kulturze politycznej są dość słabe. Oczywiście wysublimowany język i nowocześniejsze media sprawiają wrażenie, iż USA to niezatopiony raj demokratyczny ale prawda jest zdecydowanie inna. Dzięki JOW, zachwalanym w Polsce przez niektóre środowiska, rządzą klany a osoby wykształcone czy predestynowane do stanowisk nie zdobywają ich bo nie dysponują finansami lub nie należą do klanu. I nawet jeśli pojawi się jakaś wybitna jednostka to musi uzyskać wsparcie establishmentu (czytaj familii, klanu) aby odnieść sukces.

Wzorcowy przykład zarządzania

Dwa przykłady - Huckabee i Ron Paul. Pierwszy dysponuje groszami na kampanię i jest przedstawiany jako groźny fundamentalista. I mimo wszystko jego grass-roots campaign odnosi nieprawdopodobny sukces i poparcie w elektoracie. I to właśnie jest kwintesencja prezydentury. Zarządzanie niewielkimi finansami w taki sposób aby odnieść sukces. Dlatego Huckabee ma najlepszą kampanię. Dlatego jest najlepszym kandydatem na prezydenta. Bo potrafi nie ważne z jakimi zasobami ustalić zapewniającą sukces strategię i taktykę. Wyobrażacie sobie gubernatora z Arkansas dysponującego funduszami Romneya??
Ron Paul mimo dużej popularności w pewnych kręgach społecznych, sporych funduszy zdobywanych w internecie i dobrej strategii nie potrafi przekonać ludzi do swojej kandydatury. Marnuje swoją szansę. Czy to efekt cenzury? Raczej nie sądzę... Ilość pieniędzy zdobytych w internecie i liczba artykułów o jego kampanii świadczy o słusznej taktyce. Niestety zdolność zarządzania zawodzi...

Zdobycie jednego delegata kosztowało sztab Huckabee'ego 45 tys. dolarów
Zdobycie jednego delegata kosztowało Romney'a 654 tys. dolarów.
Wielu obserwatorów twierdziła, ze kampania Romney'a to nie była dobra kampania - to było wyrzucanie morza pieniędzy w błoto. Czy taki powinien być prezydent?? Czy w takim stylu powinien zarządzać prezydent??

Jeśli ktoś jest managerem, jeśli ktoś zna się na finansach to szybko zidentyfikuje lidera wśród kandydatów. Lidera świetnie zarządzającego finansami i mimo niesprzyjających warunków potrafiącego odnieść sukces.

Ta osoba to Mike Huckabee.

No comments: